kota

kotki uwielbiają ekrany - promieniowanie i śledzenie ruchomych obrazów

A jednak proszę -
nie przyzwyczajaj się,
do flirtów za dwa grosze -
nie przyzwyczajaj się,
do panów bez polotu,
do manier spod Szamotuł
nie przyzwyczajaj się.
Do maja bez ptaszyny,
do wizyt bez rośliny,
ja bardzo proszę -
nie przyzwyczajaj się.

 

               Agnieszka Osiecka

„Boję się dnia, w którym technologia przewyższy nasze ludzkie interakcje. Świat będzie wtedy miał generację idiotów."

Albert Einstein

           Już w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia ekrany zaczęły nas uwodzić. Za kawałkiem szkła ukazywali się prawdziwi ludzie, którzy o czymś ciekawym opowiadali. Pamiętamy nasze babcie urodzone na przełomie XIX / XX wieku, które zaglądały na tył telewizora zastanawiając się jak oni tam weszli :D. Przekaz telewizyjny na przestrzeni dziesięcioleci coraz bardziej nas uzależniał i zmieniał. Odbiornik stał się niezbędnym elementem wyposażenia domu, a nadawane programy gromadziły ludzi przed ekranem. Z upływem lat wieczory zarezerwowane zostały dla całej rodziny, przedpołudnia dla emerytów dysponujących wolnym czasem. Odkleić się od telewizora było coraz trudniej, tym bardziej, że oferta stawała się coraz bardziej interesująca i atrakcyjna (któż nie widział lądowania człowieka na Księżycu ;)). Narodziły się nieobecne dotąd zwyczaje; podczas oglądania nikt do nikogo się nie odzywał - wszyscy się wpatrywali, często przy tym coś jedli. Siedząca blisko siebie rodzina nie była już tą samą co niegdyś. Oswoiliśmy telewizję na tyle, że zastępuje nam prasę, radio, kino i rozrywkę, jest nawet interaktywna. Niektórzy co prawda licytują się na wielkość ekranu i liczbę kanałów, ale i tak każdy odbiornik funkcjonuje dziś tylko jako nieodzowna proteza dołączona do naszego ludzkiego gniazda.

              Współcześnie ekrany zawładnęły całym naszym życiem. Młodzi (ale i dorośli) polubili gry komputerowe. Wpatrzeni w szklaną ściankę grają bez opamiętania, doprowadzając się do ciężkiego uzależnienia. Reagują histerią i gorączką, gdy urządzenie przestanie działać. Często są to obrazy epatujące przemocą, seksem, wymagające szybkości, zręczności, decyzji, wyzwalające adrenalinę i silnie pobudzające. Dają niekiedy poczucie szczęścia wywołane hazardem albo dreszczyk emocji spowodowany anonimowym łamaniem zakazu. Gracz utożsamia się z bohaterem i walczy już nie wirtualnie, tylko naprawdę - wyrabia sobie nienormatywne reakcje odruchowe. Uczeń wracający ze szkoły ucieka od nauki natychmiast zasiadając do komputera. Nawet nie odczuwa potrzeby uczestniczenia we wspólnym, rodzinnym obiedzie, o wiele bardziej zadowoli go zamówiona pizza zjedzona przy biurku. Z moich jeszcze nie tak dawnych bezpośrednich obserwacji wynikało, że generalnie dzieciaki niczego się już w swoich domach nie uczą. Czasami pośpiesznie napiszą (nieraz kopiując) zadane wypracowanie, a przed lekcjami powielą od kogoś rozwiązania zadań z matematyki. Te najmłodsze wciąż jeszcze zasiadają do odrabiania prac domowych, bo poddają się kurateli rodziców, ale nastolatków nie daje się już do niczego zmusić; w efekcie starszyzna odpuszcza i cieszy się, że w mieszkaniu jest spokój. Widzę chłopaka siedzącego przed dwoma wielkimi ekranami, który zaczyna zaraz po szkole, a kończy grać długo po północy. Nie ma naturalnych interakcji koleżeńskich, nie poszukuje rozmów i towarzystwa. Nie zwierza się, nie dzieli przemyśleniami, bo one prawie nie istnieją. Chłopak nie ma na to czasu i ochoty. Jego autentyczne relacje z otoczeniem mocno odbiegają od normy, żeby nie powiedzieć, iż są wręcz zaburzone. Czy założy kiedyś rodzinę? Czy będzie w stanie efektywnie pracować i rozwijać się intelektualnie? Czy będzie zdrowy?
           Kiedyś wracaliśmy kolejką z lotniska. Podróż pociągiem nie zdarza mi się często, było to po kilku latach przerwy. Oniemiałam. Zobaczyłam wszystkich ludzi wpatrzonych w ekrany swoich smartfonów. Było cicho, każdy coś klikał i przewijał. Nawet grupka licealistów stojących w kółku nie odzywała się do siebie, wszyscy patrzyli w ekrany! Miałam wrażenie, że oni jednak rozmawiają ze sobą, tylko nie używając ust - poprzez komunikatory.
           Ostatnio natknęłam się na transmisję z kamer ustawionych w mieszkaniu jakiejś włoskiej rodziny. Sprzedając swoją prywatność niektórzy ludzie w ten sposób dorabiają sobie do domowego budżetu. Z ciekawości zaglądałam do nich parę razy. Chłopcy w wieku 8-10 lat spędzają calutkie dni na stojąco przed telewizorem grając na konsoli PlayStation, a gdy tego nie robią, "siedzą w komórkach". Ich tata non stop gapi się w smartfon, a mama gotując obiad, zerka na serial i jedną ręką klika w ekranik. To jakiś koszmar, w ogóle ze sobą nie rozmawiają. Znudzony dziadek łapie na ręce kota i od czasu do czasu opróżnia zmywarkę. Najgorsze jest to, że to zjawisko typowe, tak jest teraz w wielu domach, niestety. Relacje ludzi mocno szwankują, nie poświęcamy sobie uwagi, członkowie rodziny często krzyczą i są dla siebie coraz bardziej obcy.

dalej str2